Recenzja filmu

Mars (2004)
Anna Melikyan
Artur Smolyaninov
Nana Kiknadze

Kino wystrzelone w kosmos

Jeśli nie możesz lecieć na Marsa, spraw, by przyleciał do ciebie - słyszymy komentarz z off'u. Zdanie to chyba było mottem reżyserki i scenarzystki <a
Jeśli nie możesz lecieć na Marsa, spraw, by przyleciał do ciebie - słyszymy komentarz z off'u. Zdanie to chyba było mottem reżyserki i scenarzystki "Marsa" - Anny Melikian, która stworzyła film... pojechany w kosmos. Na jej planecie spotykają się dwa światy. Kosmiczny - kraina fantazji, niezwykłych kobiet, niestabilnej aury, gdzie sen styka się z jawą. Oraz postkomunistyczny - Mars to nazwa miasta, umieszczona nad lokalnym kinem, w której litera "k" (Marks) przestała się świecić. Ten drugi świat jest podły, szary, zwyczajny. Od niego chce się uciec na inną planetę. Lub choćby do Moskwy, o czym marzą mieszkanki Marsa - barmanka Luda oraz modelka z długim, tradycyjnym rosyjskim warkoczem. Do tego pomieszanego świata trafia zawodowy bokser, Boris. Nie wiadomo dokładnie, skąd przyjechał, a wybiera się do stolicy. W Marsie ma przystanek w podróży. Już na stacji, w wagonie styka się z niezwykłością miasteczka. Mała dziewczynka oferuje mu pluszowy plecak w kształcie słonia - produkcja zabawek to podstawa lokalnego przemysłu. Boris chce jak najszybciej zakończyć przymusowy postój, ale zostaje wciągnięty w marsjański świat. Początkowo nie może się odnaleźć z zawikłanej rzeczywistości miasteczka, które karmi się na równi absurdem co realizmem. Wkrótce pojmuje reguły funkcjonowania mieszkańców i sam zawiesza się między jawą a snem. Świat przedstawiony przez Melikian wywołuje raczej gorzki śmiech. Jest to świat zupełnie nieprzydatny, jak całe stosy zabawek, które pełnią funkcję środka płatniczego. Szarzyznę bloków i chodników przykrywa tylko śnieg lub fantazja mieszkańców. Tylko ona zmienia rzeczywistość, ludzie pozostają bierni. Na środku dworca stoi pomnik innego wodza Rewolucji - Włodzimierza Iljicza Lenina. Nikt go nie rozbiera, nie demontuje. A przeciwnie - jest okryty płótnem, niczym zabytek czekający w podziemiach muzeum na renowację. Film jest bardzo nierówny, niektóre sceny zachwycają, inne potwornie nudzą. Melikian niekiedy traci równowagę między światem absurdu a rzeczywistością, gubiąc się we własnej wizji. Przez to "Mars" jest miejscami hermetyczny, jak pomieszczenia radzieckiego pojazdu kosmicznego Sojuz. Melikian najwyraźniej dopiero szuka własnego języka, inspirując się malarstwem oraz realizmem magicznym. Spokojnie, nie każdy lot w kosmos skończył się powodzeniem.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones